Po emocjonujacej podroży dotarlismy do naszej pięknej stolicy. Kierowca ewidentnie jest kibicem Roberta,gdyż tak jak on nogi z gazu nie ściąga..nawet przy oberwaniu chmury,gdy inni jechali 30km/h. W ten oto sposób wyjeżdżając z krk z kilkunastu minutowym opóźnienie dotarlismy na Wilanowska sporo przed czasem. Potem standard-kilka godzin na lotnisku i w samolot...fruuuuu;)