Sa to slowa kierowcy tuk-tuka z Bangkoku, ktory uslyszal, iz u nas w Polsce jest teraz zima, pada snieg i chodzi sie w kurtkach, na wiesc ze wybieramy sie do Chiang Mai.
Byly dla nas nieco niepokojace wiesci, poniewaz byl to kolejny cel naszej podrozy, a cieple ubrania zostaly na ul. Dominikanskiej 2 w Warszawie. Z obawami wiec wsiedlismy wczoraj wieczorem do nocnego autobusu w kierunku Chiang Mai. Autobus bardzo wygodny (mimo, iz nie posiadal miejsc do lezenia komfort jazdy byl nie do porownania do tego, co spotkalismy w Indiach ;p). Na dzien dobry - a raczej dobry wieczor - kazdy z pasazerow otrzymal wyprawde - dwa batoniki i cos co nazywalo sie Jojo Light. Byl to chyba lokalny smakolyk - tylko nie wiem jak takiego glutka mozna pic przez rurke do soczkow.. No ale nadymalo sie pucka i jakos wciagnelo (przyp. Peterkowy). Bozenka z tego napitoku zrezygnowala ;). Nastepnie w dalszej kolejnosci otrzymalismy orenzadke z lodem, po ktorej nakrylismy sie kocykami i poszlismy spac.
Noc minela szybko i raz dwa musielismy sie zmierzyc z temperatura na zewnatrz, jaka byla w Chiang Mai..no i mial racje kierowca tuk-tuka - temperatura nizsza niz w Bangkoku..ale nie zmarzlismy, bo nizsza tylko o ok. 6-8 stopni, wiec rano bylo przyjemne 26 stopni Celcjusza ;) Po szybkim znalezieniu bardzo przyjemnego pokoju za murami Starego Miasta odespalismy podroz. (Jak sie okazalo hostel mial jedna spora wade, UWAGA... ciepla woda w kranach, tak, tak w tej temperaturze to jest nieznosne ;pp).
W okolicach poludnia udalismy sie do najpopularniejszej swiatyni na wzgorzach niedaleko Chiang Mai. Tam krotki spacer po gorach (nieco przypominajacy ten w Palitanie ;p), zas widok z gory na cala panorame miasta byl ogromna rekompensata :D
W drodze powrotnej skusilismy sie na probe Coconutsa ;p taaaaakkk (przyp. Petrkowy)
Byla tez grillowana kukurydza i pycha soczek z pomaranczy oraz granatu - pychotka :)).
Do i z swiatyni jechalismy lokalna taryfa, czyli czerwonym zabudowanym pick-up'em. Wrazenia nie do opisania.
Po przyjezdzie bylo troszke wody dla ochlody, zas wieczorem spacer po najslawniejszym Nocnym Targu w Tajlandii.
W dniu jutrzejszym ciag dalszy zwiedzania, zas wieczorem start ok. 40 godzinnej podrozy na poludnie Tajlandii (z 12 godzinnym postojem w Bangkoku) do Surat Thani i dalej na Krabi (czyli wyspy NADCHODZIMY ;DD ).